In Stories

Nowy Początek

Tytuł posta brzmi trochę jak z Gwiezdnych Wojen? Pewnie tak ale choć jestem fanką sci-fi ten post będzie o czymś innym. Nazwałam ten wpis takim tytułem ponieważ ten blog jest swego rodzaju nowym początkiem. Dlaczego? Bo to nie jest mój pierwszy blog o beadingu. Mam jednak nadzieję, że tym razem starczy mi czasu, pomysłów i determinacji aby z tego bloga stworzyć coś co spodoba się innym z (mam nadzieję) garścią praktycznych a także inspirujących rozwiązań. W przeciwieństwie do swojego poprzednika ten blog będzie przeplatanką porad technicznych oraz prezentacją moich prac i wzorów. A ponieważ specjalizuję się w robieniu bransoletek ściegami płaskimi to dopóki nie wyczerpię tematu, wpisy zamieszczane tutaj będą skupiać się właśnie na technikach związanych z płaskim peyote, krosnem i netting stitch.

Pomimo, że blog jest nowy to moja przygoda z koralikami zaczęła się wiele lat temu. Jak? Było to chyba ponad 10 lat temu kiedy w czasie przerwy kawowej na szkoleniu całą grupą dziewczyn odwiedziłyśmy położoną po sąsiedzku hurtownię pasmanteryjną. Mówię wam – istny raj wszystkiego! Wśród wszelakich dóbr znalazłam tam całkiem tanie koraliki i kupiłam kilka paczuszek (koraliki no name). Potem zaopatrzyłam się w książkę i zaczęłam ćwiczyć. Jednak przygoda ta szybko się skończyła z powodu braku czasu 🙁 .

Kilka lat później na babskiej nasiadówce u przyjaciółki zobaczyłam u niej piękną afrykańską lalkę, około metra wysokości ozdobioną koralikami. To mi przypomniało moje dawne hobby i odgrzebałam ukryte gdzieś głęboko w pudełkach koraliki. Było mi mało więc odwiedziłam także wspomnianą powyżej hurtownię i się zaczęło 🙂

Jakoś tak wyszło, że najbardziej lubuję się w bransoletkach. Zaczęłam robić je dla siebie, potem przyjaciółkom, które zachwycone moimi dziełami nie dawały mi spokoju. Próbowałam różnych technik i postanowiłam sprawdzić koraliki TOHO. Myślałam o tym, że być może tworzenie biżuterii to dobry sposób na własny biznes jednak moje mrzonki zostały szybko rozwiane. Wykonanie takiej bransoletki to żmudna praca zajmująca kilkanaście godzin a do tego dochodzi jeszcze czas poświęcony na stworzenie projektu i dobór kolorystyczny. O kosztach materiałów nawet nie wspominam bo z tym bywa różnie. Więc jeżeli myślicie o tym aby rzucić pracę i uczynić beading nie tylko swoim hobby ale też źródłem utrzymania,  musicie liczyć się z tym, że nie będzie to łatwa droga.

Sama obecnie bardziej skupiam się na pracy projektowej, chociaż nadal wyplatam nowe rzeczy bazujące na moich pomysłach. Do każdego wzoru podchodzę z wielką powagą i zaangażowaniem starając się stworzyć własne oryginalne wzory bez powielania pomysłów innych. Być może też, kiedyś znajdziecie moje projekty w Polskich sklepach :). Ale zanim to się stanie, będziecie mogły skorzystać z moich niektórych projektów za free.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *