In Stitch

Flat Spiral Stitch

Ci, którym zdarza się czytać mojego bloga, zapewne doszli do wniosku, że ponieważ zajmuję się projektowaniem wzorów dla ściegów peyote, netting i loom, to nie wykonuję już nic poza tym. Dobra wiadomość – lubię poznawać nowe techniki i robić rzeczy inne niż te, w których się specjalizuję.  I tak się dzieje od kilku dni. Zaczęło się od nagłego przypływu weny twórczej. Po prostu poczułam, że mam ochotę coś podziergać. Zaraz za tą myślą przyszło mi do głowy, że może czas na wykorzystanie kulek, których mam całkiem sporo w kilku rodzajach, gdyż zanim zaczełam zszywać moje bransoletki to wykorzystywałam kulki do zapięć. Widać to na niektórych fotach moich prac w galrerii. Mam też sporo naszyjników, których nie noszę i raczej nie będę więc może czas dać im drugie życie. Po tych przemyśleniach przyszedł czas na działanie. Znalazłam kilka tutków na YouTube i zabrałam się do pracy. Na pierwszy ogień poszły kulki marmurkowe i zapomniane przeze mnie koraliki nihibeads (okazały się wielkim rozczarowaniem po zakupie). Wyszła z tego przepiękna prosta bransoletka ale, jako że zmodyfikowałam tutorial z yt to napiszę o niej innym razem bo chciałabym przy tej okazji wyjaśnić co zrobiłam aby osiągnąć taki efekt.

Druga bransoletka, jaką wykonałam, również na podstawie tutka z yt to bransoletka wykonana w technice flat spiral stitch (na początku nawet nie wiedziałam jak ta technika się nazywa 😉 ). I właśnie tą technikę chciałabym wam dzisiaj przybliżyć. Do wykonaniatej bransoletki użyłam 2 rodzajów kulek pochodzących ze starych naszyjników – kulek z syntetycznego kamienia o nazwie “Noc Kairu”. Są to granatowe lub ciemno fioletowe (u mnie te mniejsze) kamienie z przepięknie skrzącymi się drobinkami. Inną znaną wersją kamieni o podobnym efekcie są kamienie o nazwie “Piasek Pustyni”, tym razem w kolorze złocistego brązu. 

 

 

Flat spiral stitch to niezwykle łatwa technika, niezwykle szybka w wykonaniu. Zaprezentowaną bransoletkę zrobiłam w 30 minut, do tego dodatkowo z jakieś 20 minut poświęciłam na zapięcie a to dlatego, że chciałam mieć pewność, że nic się nie rozleci. Na YouTube możecie znaleźć masę tutoriali, ja wam podam linki do dwóch – pierwszy (klik) to ten, z któego sama korzystałam a drugi (klik), który wykorzystuje koraliki SuperDuo, co pokazuje, jak jednym małym ruchem można nadać naszej pracy całkiem inny efekt.

A oto efekt mojej pracy (dodatkowo możecie zobaczyć krótki filmik z udziałem tej bransoletki na moim Fanpage klik):

 

 

Oczywiście jak łatwo zauważyć, moja praca różni się od tej z filmiku. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż ja użyłam innej wielkości kulek (10mm i 3 albo 4 mm – nie jestem pewna + 2 x 7 szt Toho Round 11/0). Kształt tych mniejszych też się różni. Dlatego ten ścieg jest taki fajny. Wystarczy, że posłużymy się innymi materiałami i efekt końcowy będzie diametralnie różny. Widać to wyraźnie na kolejnej ilustracji gdzie znajdziecie taki mały test do kolejnej bransoletki (kulki 8mm i 6mm + 2 x 5  szt Toho Round 11/0). Nie wiem jak wy ale ja bardzo często sprawdzam na żywo połączenie kolorów zanim zdecyduję się ostatecznie jakie koraliki wybrać. A przy tym ściegu gdzie robi się go w mig, tym bardziej warto sobie popróbować zanim podejmiemy ostateczną decyzję.

 

 

I na koniec moja rada. Na filmikach widać, że zapięcia stanowią integralną część pracy. Ja robię to inaczej. Najpierw wykonuję bransoletkę a potem używając nowej żyłki robię zapięcie (żyłkę przeciągam przez środek pracy). Dlaczego? Bo wg mnie jest to dodatkowe wzmocnienie naszej pracy, taki drugi rdzeń, a ponadto jeżeli przez przypadek urwiemy zapięcie to nasza praca nie rozleci się na kawałki co niechybnie by się stało jeżeli wszystko byłoby zrobione na jednej żyłce.

Mam nadzieję, że post wam sięspodobał. Jeżeli tak zostawcie komentarz lub kliknijcie w serduszko 🙂 .

 

 

, , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *